Łączna liczba wyświetleń

środa, 28 grudnia 2011

Some photos from Christmas...

Święta to magiczny czas, który spędzamy w gronie najbliższych nam osób. Każda wigilia jest tak naprawdę inna niż poprzednie. Może dla kogoś jest to pierwsza Wigilia jako pary albo małżeństwa? Albo pierwsza Wigilia spędzana z nowonarodzonym dzieckiem...lub też w nowym mieszkaniu...Tych "pierwszych" wigilii może być tak wiele!

Każde święta powinny być magiczne i wyjątkowe, bez względu na to, co nam los przyniesie. Mnie w tym roku zaskoczył los niemiło...podczas wigilijnej krzątaniny niosąc pudełko z bombkami poślizgnęłam się na schodach. Efekt? Wieczór spędzony na pogotowiu i złamany duży palec u nogi, wobec czego najbliższe trzy tygodnie spędzę o kulach... Mimo tych perturbacji, uważam ten czas za udany. Mam wsparcie najbliższych i to oni sprawiają, że każde święta są piękne :-)
 DZIĘKUJĘ WAM KOCHANI ZA TO, ŻE JESTEŚCIE :-)


















I na koniec...ja i moje kule...
(chyba nie będę mogła fotografować teraz swoich outfitów :-(


sobota, 3 grudnia 2011

black winter time

Hi :-)


Dzisiaj mam dla Was zdjęcia ze spotkania rodzinnego. Jakość nie najlepsza, zdjęcia wykonane w domku, w dodatku pod wieczór - proszę o wybaczenie i zrozumienie. Spódnica ze skaju to moja nowa miłośc, niemal identyczna jest w Zarze za 149 złotych, mnie udało się kupić na WGO znacznie, znacznie taniej :-) Jest w niej co prawda dość gorąco, mimo zimowej pory, w końcu to skaj, ale wolę taką niż naturalną skórę - szkoda mi zwierzaczków... Niemniej i tak jest cudowna, od pierwszego wejrzenia (czytaj: założenia) poczułam, że to jest to! Czuję, że nie raz będę Wam ją jeszcze prezentować :-)





płaszcz: Zara
sweter: Orsay
buty, torebka, spódnica: no name

czwartek, 1 grudnia 2011

Essence Vampire's Love

Hi :-)

Tym razem znowu nie będzie modowo, a wszystko dlatego, że nadal moje zdrowie nadal w nienajlepszej kondycji :-( Dlatego też postanowiłam Was uraczyć kolejnym wpisem kosmetycznym, bowiem jak już mówiłam, jestem prawdziwą kosmetomaniaczką! Uwielbiam wyszukiwać perełki kosmetyczne, zarówno w tej wyższej, jak i niższej półki cenowej. Jak już wspominałam, ważne jest dla mnie by kosmetyki były NIETESTOWANE NA ZWIERZĘTACH! Wiem, że agituję na ten temat nieustannie, ale dzisiejsza technologia nie wymaga testowania kosmetyków na zwierzakach i tylko chęć zysku popycha ludzi do takich niecnych praktyk. Ja temu mówię zdecydowanie NIE: bądźmy świadomymi konsumentami i nie nabijajmy kieszeni złoczyńcom. Więcej informacji znajdziecie na stronie PETA 
oraz wpisując w Google "animal testing". Proszę Was, bądźcie świadome, co i od kogo kupujecie, bo to od nas zależy, od konsumentów, wybór takiej a nie innej firmy!
Jedną z firm, którą lubię za to, że ma dobrej jakości, nietestowane kosmetyki jest Essence. Jest fanką zwłaszcza jej serii limitowanych - można znaleźć wśród nich prawdziwe perełki kosmetyczne w dobrej cenie :-)

Ostatnia seria limitowana to Vampire's Love - coś dla miłośniczek natury i nie tylko. A co zakupiłam i jakie są moje wrażenia osobiste?
Tak przedstawiają się w całości moje zakupy z limitowanki :-)
  
Absolutnym hitem jest tej serii jest róż do policzków. W buteleczce czerwony, na twarzy malinowy, tak właśnie sobie wyobrażam mroźne policzki które wyczarował zimowy mróz i wiatr :-) Nadaje się do każdej karnacji, można dozować rumieniec, dokładając po trochę produkt w zależności od pożądanego efektu czy kolorytu cery.  Jest trwały i odporny na ścieranie, dlatego trzeba go szybko rozcierać,bo potem nie da się już poprawiać. No, ale dzięki temu pozostaje na buzi do wieczora :-)







Lipstainy, czyli farbki do ust, to kolejne MUST HAVE z tej edycji. Występują w dwóch kolorach: 02 czerwony True Love oraz 01 jagodowy Bloody Mary. O ile odcień fioletowy można sobie podarować, to czerwony jest absolutnie fantastyczny! Coś dla fanek czerwonych ust, nie tylko od święta. Supertrwałe i świetnie pachnące, szkoda, że to seria limitowana...

 Rozświetlacz - jestem fanką wszelkich rozświetlaczy, o ile nie są brokatowe i nie dają na twarzy efektu świecącej bombki. Ten co prawda posiada drobinki, ale są one dośc delikatne i drobno zmielone, a nie jakiś tam tandetny brokat. Efektu glow u mnie nie daje...jest bardzo przyzwoity,ale znam lepsze :-) Jest w kolorze jasnego beżu, ja mam dość ciemną karnację i jak dla mnie mógłby być bardziej beżowy, byłby wtedy widoczny. Bladolice z pewnością będą zadowolone.

Na końcu woda perfumowana...

Cóż...lubię perfumy i zdarza mi się zainwestować w nie spore sumy. Na ten flakon skusiłam się, bo spodobał mi się zapach, jest słodki i bardzo zimowy. Przypomina mi nieco Amor Amor Cacharela, wcale nie jestem fanką takich słodziaków. Zarówno Amorek jak i Essence są nieco tandetne, nie mają jakieś głębszej nuty i w nadmiarze mogą mdlić...co nie zmienia faktu, że czasem mam na takiego słodziaka ochotę, zwłaszcza, jak mam zimową porą na sobie puchaty sweter :-) Mnie mnie nie powalają...ale uwaga...mój mąż za nimi szaleje, uważa że są mega sexy i takie tam :-) Fakt, faceci uwielbiają takie zapachy.

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tym wpisem kosmetycznym, wybaczcie też moje techniczne braki, nie znam się za bardzo na robieniu takich wpisów...

Enjoy!!!